Wiktor Lach Wiktor Lach
508
BLOG

Na kursie i ścieżce

Wiktor Lach Wiktor Lach Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

 

                 Od dłuższego czasu miałem już dosyć mielenia tematu Katastrofy Smoleńskiej. Zakładałem, znając mentalność wschodnich braci, że prawda zostanie przez Rosjan zmanipulowana, a rzesze podjudzanych politycznie sierot po elicie narodu będą wyznawać spiskową teorię zamachu po kres żywota i jeszcze kilka pokoleń dłużej. Tak było w przypadku zabójstwa JFK. Więc bardzo się sprawą nie ekscytowałem, pozostawiając sprawę ekspertom. Jednak coś się zmieniło, gdy przez przypadek obejrzałem rosyjską konferencje na ten temat. Zbaraniałem i spojrzałem na kalendarz, bo bałem się, że żyję w latach 80-tych, gdy za katastrofy spowodowane przez sowiecką miernotę techniczną winni okazali się piloci, a w telepropagandzie występowali dyżurni kłamcy.

              Jak się okazuje, ze stony Rosjan było wszystko na tip-top. Dlatego jasne jest dla mnie, że Rosjanie bezczelnie kłamią, z typową dla siebie sowiecką butą, zrzucając winę na pilotów, przypisując im typowy błąd kursanta. Niejaki Smirnow w podczas pokazowej konferencji powtórzył wybiórczy raport MAK. Cała sprawa śmierdzi służbami, łącznie z pilotem „bohaterem” ZSRR, który świadomie wprowadzał opinie publiczną w błąd co do roli autopilota podczas lądowania, twierdząc, że „przesilenie”, które zastosowali piloci, próbując podnieść maszynę podczas odejścia na drugi krąg, nie jest tym samym, co manualne sterowanie samolotem! Konferencję zwołuje się, manipulując informacją. Dziennikarze dowiadują się w ostatniej chwili o konferencji. Uważam, że prowadzący „ekspert”, który zwraca się do dziennikarza TVN per „przyjacielu”, a po chwili twierdzi, że ma świetne kontakty z dziennikarzami i jest bardzo wdzięczny za przybycie mediów, to zwykły agent na usługach sowieckich służb. Prowadzący konferencję dowiedział się o 5 rano, iż będzie ją prowadził, a informacja o jej zwołaniu znalazła się na stronie internetowej „w odpowiednim czasie”. Dodatkowo eksperci z taką nieudolnością posługiwali się programowaniem lingwistycznym , że gdyby nie tragizm sytuacji, popłakałbym się ze śmiechu.

Przepraszam prostaczków, ale w takich warunkach tylko idiota mógłby podejrzewać Rosjan o czyste intencje.

Obowiązkowo wieża powinna nakazać odejście, wszak lot był wojskowy, lotnisko wojskowe, procedury wojskowe i samolot wojskowy, i tego spodziewali się piloci. Żołnierze Najjaśniejszej Rzeczypospolitej Polskiej. Wieża kontroli lotów (!) powinna dać pozwolenie na lądowanie lub nakazać odejście. Załoga samolotu z racji zwykłej fizyki nie może „widzieć pasa startowego”, gdy znajduje się kilka kilometrów od lotniska, a panuje mgła, zwłaszcza gdy osoba, do której ma się bezwzględne zaufanie, twierdzi, że widoczność jest na 400 metrów, a ziemi nie widać z 30 metrów! Tak było w przypadku innych samolotów lądujących na lotnisku w Smoleńsku. W przypaku najważniejszego samolotu wieża powstrzymała się od decyzji, mimo iz piloci na nią czekali. Z pewnych względów znam zasady obowiązujące w wojsku. Gdybym np. z plutonem piechoty wpakował się w środek wrogiej obrony, gdyż drużyna zwiadu obserwująca bazę przejściową przeciwnika podawałaby fałszywe informacje na temat lokalizacji wroga i panujących tam warunków, nie podając mi dodatkowych wskazówek, pełna wina za straty poniesione przez mój oddział byłaby po stronie zwiadu, a nieudolni zwiadowcy zostaliby oskarżeni o zdradę i rozstrzelani.

                 Zastanówmy się, co by było, gdyby piloci zorientowali się, że są oszukiwani co do wysokości, warunków pogodowych i kursu oraz udałoby się im odejść. Jakie byłyby dalsze losy „nawigatorów śmierci” z wieży w Smoleńsku? Jakie byłyby konsekwencje nieudanej próby zamachu? Tak by niewątpliwie określono całe zdarzenie. Jak zareagowaliby na to Rosjanie?

 

Wiktor Lach
O mnie Wiktor Lach

wyzuty ze skłonności do autoanaliz

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura